Wp Horoskopy
Udzieliliśmy ponad 3 miliony porad
wp

Gawęda o kartach klasycznych

Gawęda o kartach klasycznych

Jeśli o kartach już coś wiesz, to po przeczytaniu tego tekstu na pewno będziesz wiedzieć więcej…

Jeśli o kartach nic nie wiesz, warto wiedzieć, że...

Karty do gry, karty tradycyjne, karty klasyczne, kartoniki - trudno jednoznacznie stwierdzić kto, kiedy, po co wymyślił ich tajemnicze symbole. Najprawdopodobniej cesarska nuda, a ujmując dokładniej istotę rzeczy, chęć rozbawienia i zaspokojenia ciekawości chińskiego władcy stała się matką wynalazku. Przyjęło się sądzić, że pierwotnie było nim domino. Egipt, Persja, Indie - długa i kręta droga wiodła karty do Europy. Włochy, Francja, Niemcy, Czechy - każdy z jej przystanków w znacznym stopniu wpłynął na energię, przeznaczenie, estetykę, jak również materiał z którego je wytwarzano.

 

W połowie XV wieku wraz z pojawieniem się druku stemplowego, za sprawą dyplomatów, kupców, cyrkowców i… duchownych, którzy nie wolni od pokus życia doczesnego rozmiłowali się w grach, kartoniki na dobre zawitały do Polski, a ich matecznikiem stał się Kraków.

 

Rozszalała się „kartowa zaraza” - bowiem tak wówczas nazywano tę rozrywkę - nie mogło być inaczej, jej protektorem był sam Zygmunt I. Ten oto wielki nasz władca lubował się przez całe życie w karciarstwie na tyle, że zwykł był spraszać senatorów na partyjkę ulubionego flusa*, a wizycie niechętnym groził srogą karą. Umilała sobie czas kartami również królewska małżonka – Bona. Obok gier i zabaw zdarzał się jej iście magiczny relaks... wróżby, prognozy, przepowiednie, magia… lecz nie oceniajmy królowej surowo, wszak przez historię została potraktowana dostatecznie niesprawiedliwie. Złotowłosa białogłowa pochodziła ze znamienitego italskiego rodu Sforzów, mecenasów szeroko pojętej sztuki i tyleż światłego, co bezwzględnie praktycznego pomyślunku. Usługi nadwornego wróżbity i maga Jagiellonów nie były wprawdzie sowicie wynagradzane, lecz królewskiemu skarbcowi przynosiły niemało dochodu, by o trafnych strategiach natury politycznej nie wspomnieć.

 

Ach, gdyby podówczas panowały tylko gry, hulanki czy wróżebne swawole... Karty doceniono również w murach znamienitej krakowskiej uczelni, gdzie stały się nieocenioną pomocą dydaktyczną! Zakonnik, niejaki Tomasz Murner na przykładzie karcianych znaków wykładał na uniwersytecie zasady logiki i matematyki, a że duszę krnąbrną posiadał, opublikował również - mimo sprzeciwu władz kościelnych - dzieło „Logica Memorativa” (1507) zilustrowane karcianymi symbolami.

 

Znając osobliwe kartoników dzieje, chciałoby się zapytać: czyżby ciekawość była pierwszym stopniem do wróżby? Otóż tak! Któż bowiem nie chciał wiedzieć kto życzliwy, komu ufać, do czego kto w życiu dojdzie, no i… czy w karty się wygra cudzy, czy może przegra własny majątek. A majątki podówczas były nieliche! Jak więc wyglądała taka wróżba? Przykład jeden z wielu: przed grą losowano trzy karty, które, jak wierzono, w przewadze koloru czerwonego przepowiadać miały powodzenie i dobry los, czarnym natomiast zwiastowały gorszą passę. Przepowiednie te nie były wróżbami jakie widujemy dziś, karty także nie. Ongiś malowano figury w pełnej postaci, obrazy zachwycały. Jakiż detal! Cóż za artystyczna pomysłowość! Na przykład ósemka: listeczków osiem na delikatnej gałązce wije się ku dołowi, całość girlandowa związana misternie u podstawy. Albo walet: średniowieczny błazen - taki ludzki, taki wielowymiarowy i patrząc nań zastanawiasz się człowiecze… myśliciel to czy szelma z wielce zafrasowaną miną? Znany nam współcześnie styl kart dwugłowych to moda anglosaska, za normę wzięta stosunkowo niedawno bo dopiero w wieku XIX.

 

Tak więc stulecia mijały, wśród wszystkich warstw społecznych popularność z pozoru rozrywkowych acz tajemniczych kartoników rosła. Jedne gry odchodziły do lamusa, nowe pojawiały się w ich miejsce. Z karcianym przepowiadaniem było podobnie; w oparciu o wydarzenia udoskonalano istniejące systemy, to znów opracowywano nowe, z których wiele zniknęło w mrokach dziejów, a inne choć szerzej nieznane, czy to po naszemu jako Dzwonki, Czerwienne Serca, Trójlistne Żołędzie (zwane również Listowiem), Wina, czy na francuską nutę jako Kara, Kiery, Trefle, Piki to jednak zgrabnie potrafią opowiadać ponadczasową historię o smutku i radości, nienawiści, zdradzie i miłości.

W dłoniach osoby z powołaniem przemówią nawet ubogie symbole. Czytelniku, zaufaj skromnej szlachetnej prostocie, zaufaj wróżbie z kart klasycznych.

 

Przypisy:

1) * Flus - jedna z najstarszych gier karcianych, największą popularność zyskała za panowania Jagiellonów.

2) Na zdjęciu talia kart klasycznych, których w pracy używa autora tekstu.

AUTOR ARTYKUŁU

Igor Alexander

Igor Alexander

"Wszelkie prawa zastrzeżone, treści chroniona prawami autorskimi. Żadna część nie może być wykorzystywana lub kopiowana w jakiejkolwiek elektronicznej, mechanicznej, fotograficznej lub innej formie zapisu bez pisemnej zgody autora"
wp
wp